wtorek, 26 kwietnia 2016

Rozdział 2

Rozdział 2
-- Ekhm. Przepraszam. Jestem Marinette, ale proszę mów mi May. Ty też jedziesz do Hogwartu? Jestem nowa i nie wiem gdzie znajduje się peron 9 i 3/4. Mogłabyś mi pomóc?-- rzekła nieśmiało Marinette.

--Jestem Hermiona. Miło mi Cię poznać. Oczywiście, że Ci pomogę. To może pójdziemy razem?-- odpowiedziała radośnie Hermiona.

May posłała Hermie swój śliczny uśmiech i ruszyły przed siebie na odpowiedni peron. Obie pogrążyły się w rozmowie. Okazało się, że mają wiele wspólnych tematów. May była najlepszą uczennicą w Beauxbatons (czyt. Bobatą). Uwielbiała się uczyć, tak jak Hermiona. Jednak ostatni rok nie był udany z powodu wojny, więc w Hogwarcie pozwolono jej powtórzyć rok wraz z innymi uczniami. Poza tym kochała zwierzęta, szczególnie koty i bała się latać na miotle. To tylko część rzeczy, które je łączyły.
Dotarły na peron. Do odjazdu zostało jeszcze 20 minut. Hermiona zauważyła swoich przyjaciół. Harry, Ginny i Ron już czekali. Pożegnała się z May i pobiegła do nich.

-- Ginny! Harry! Ron! Tęskniłam za Wami! -- rzuciła przytulając po kolei przyjaciół.

-- Mionka, tak bardzo tęskniłam. Słyszałaś już, że najbliższy wypad do Hogsmeade jest 10 października? Dyrektorka zapowiedziała częstsze wyjścia dla uczniów ostatnich klas. Prawie co tydzień – rzekła zadowolona Ginny.

--Herm. Miło Cię widzieć. Słyszałaś może kogo wybrali na Prefekta Gryffindoru? W tym roku ma być po jednym Prefekcie z każdego domu i dodatkowo dwóch Prefektów Naczelnych z losowo wybranych domów.-- powiedział Wybraniec kontynuując wypowiedź Rudej.

--Ginny, ależ oczywiście. Ciekawe czy McGonagall zrezygnuje z nauczania transmutacji.. Harry, nie wiem. W każdym razie ja nie chciałabym zostać Prefektem. -- oznajmiła brązowowłosa.

--Ej. Ludzie my tu na pociąg przyszliśmy, co nie? Chodźmy poszukać jakiegoś wolnego przedziału. -- powiedział poważnym tonem Ronald.

Reszta tylko pokiwała głową i ruszyli. Po kilku minutach zaglądania do różnych przedziałów znaleźli taki, w którym były wolne miejsca. Jednak były tam dwa kufry. Nie wiedzieli do kogo one należą. Czwórka przyjaciół rozgościła się w przedziale.
Nagle do przedziału weszli Dracon Malfoy i Blaise Zabini. Stanęli jak wryci, gdy zobaczyli Wspaniałą Czwórkę w ich przedziale.

-- Co Wy tu robicie w naszym przedziale?-- wydusił Zabini.

-- To nasz przedział. I radzę Wam zjeżdżać Ślizgońskie wężyki. Bo to spotkanie nie skończy się przyjemnie. -- odpowiedział groźnie Ronald.

-- Uważaj na słowa, rudzielcu – odrzekł wściekle Zabini.

-- Bo co? Poprosisz Voldemorta by nas zlikwidował? A może rzucisz na mnie Avadę? -- wykrzyknął, gorączkując się Ron.

Zabini usłyszawszy te słowa, rzucił się na młodego Wesley'a.
Reszta szybko zaareagowała i Harry odciągnął Ron'a a 
Blaise'a, nie kto inny niż Malfoy. On sam dziwił się podczas tej wymiany słów, że nie rzucił się na znienawidzonego chłopaka. Głupi Wesley. Ma kochającą rodzinę, cudowne rodzeństwo a przede wszystkim wolność. Te trzy rzeczy, o których Malfoy zawsze pragnął. Choć to drugie ma, ale nie dokońca. Kilka dni temu okazało się, że ma młodszą siostrę, blizniaczke. Są do siebie bardzo podobni, ale mają zupełnie odmienne charaktery. Nadal nie może w to uwierzyć, ale fakty mówią same za siebie. Gdy tylko ona mu się przedstawiła, nie wytrzymał i uciekł. Stchórzył.

-- Hej, kochani, chodźcie ze Mną. Ja mam wolne miejsca w przedziale. Ze mną jest też Neville. -- rzekła rozmarzonym głosem białowłosa Luna Lovegood, pojawiając się z nagła w przedziale.
Cała piątka opuściła przedział w którym znajdywali się Ślizgoni. Ron próbował się uspokoić po starciu z Zabinim. Harry był zdziwiony postawą Malfoy'a. Malfoy, którego znał nie przepuściłby okazji, by ich obrazić. Próbował nawet załagodzic bójkę.

-- Dobrze, już jesteśmy. Rozsiądźcie się. Hermiono, McGonagall prosiła Cię na chwilę. Chciała z Tobą porozmawiać. Jest cztery przedziały dalej -- powiedziała białowłosa – tylko uważaj na Nargle.

Brązowowłosa skinęła na to głową i poszła szukać przedziału w którym znajduje się nauczycielka. Trafiła w końcu a odpowiedni przedział. Zapukała i weszła. W przedziale była tylko Minerwa.

-- Dzień Dobry Pani Profesor. 

-- Witaj Hermiono. Jak minęły Ci wakacje?

-- Super. Odnalazłam swoich rodziców. A właściwie to ktoś ich odnalazł.

-- To cudownie. Mam dla Ciebie propozycję. Co ty na to, aby zostać Prefektem Naczelnym?

-- Dziękuję za propozycję, ale muszę odmówić.

-- No dobrze, nie będę nalegać. A masz może pomysł, kto sprawdziłby się w tej roli?

-- Myślę, że Ron Wesley. Od zawsze chciał zostać Pefektem. Moim zdaniem bardzo dobrze sprawdziłby się w tej roli.

-- Dobrze, rozumiem. Zaufam Ci, Hermiono. Mogłabyś przekazać Lunie, Neville'owi i Ronaldowi, aby przyszli za 30 minut na spotkanie Prefektów? Luna zostanie drugim Prefektem Naczelnym a Neville Prefektem Gryffindoru. -- rzekła spokojnym tonem Profesorka.

-- Oczywiście, że przekażę.Do widzenia.

Hermiona wróciła do swojego przedziału. Harry był pogrążony w rozmowie z Ginny. Powiadomiła szybko Prefektów o spotkaniu i usiadła na swoim miejscu oddając się myślom. Tym razem o... 

*****************************************************************


Witajcie ;3 To już drugi rozdział. Mam nadzieję, że idzie mi nie najgorzej. :)
Jeśli czytasz, zostaw komentarz ;)

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

Rozdział 1

ROZDZIAŁ 1
Poranne promienie słoneczne rozświetlały jej bladą twarz a brązowe, gęste włosy połyskiwały w słońcu. W końcu otworzyła oczy. To dziś miała odjechać pociągiem ze stacji londyńskiego King's Cross by spędzić 9 miesięcy w murach swej ukochanej szkoły wśród najlepszych przyjaciół. Niezmiernie cieszyła się z tego faktu. Postanowiła wstać. Wykonała poranna toaletę, ubrała zwiewną niebieską sukienkę, czarne buty na niewielkiej koturnie i zbiegła na dół. Czekali tam na nią rodzice: Jean i Robert Granger. Po wojnie odnaleziono ich dosyć szybko, a Ministerstwo jej w tym pomogło. Rozgłosili poszukiwania poprzez Proroka Codziennego za zgodą Redaktora Naczelnego - Barnabasza Cuffe. Samo Ministerstwo wysłało kilku swych pracowników na poszukiwania Granger'ów. Jednakże na mugoli natrafił jeden z czarodziejów z Londynu przebywający tam na wakacjach, który powiadomił o tym Ministerstwo. Czarodziej jednak nie chciał się ujawnić. Panna Granger była im bardzo wdzięczna za pomoc. Rodzice wybaczyli jej wcześniejsze zachowanie, gdyż zrozumieli, że tylko tak mogła ich uchronić przed Voldemortem i śmierciożercami.

-- Hermiono, zjedz szybko bo wystygnie. Tata spakował już twój kufer do samochodu. Jesteś pewna, że wszystko spakowałaś?-- rzekła Jean. Po powrocie z Australii stała się jeszcze bardziej opiekuńcza, prawie jak Pani Weasley.

-- Ależ oczywiście mamo. Będę za Wami bardzo tęsknić.-- odrzekła zabierając się za jajecznicę.

-- My za Tobą też córciu.-- wstrącił się do rozmowy Robert -- Tylko bądź grzeczna. I byłbym zapomniał. Przyjedź koniecznie na święta, w tym roku zjedzie się cała rodzina.

Hermiona na to tylko się uśmiechnęła. Skończyła jajecznicę i zaczęła rozmyślać.. Znowu..
Z zamyślenia wyrwał ją głos Roberta. Była już prawie dziesiąta, a z przyjaciółmi umówiła się, że będzie o 10.40 na peronie 9 i 3/4. Mionka pożegnała się szybko z mamą i wybiegła z domu. Słońce nadal grzało w październiku, co było anomalią w tym kraju. Weszła do samochodu, zapięła pasy i kolejny raz zaczęła rozmyślać. Nad czym? Po raz kolejny wracała do tych traumatycznych wydarzeń. Noc w noc budziła się w nocy z krzykiem. Bitwa.. Krzyki..Śmierć.. Ta bitwa zabrała ze sobą wiele ofiar, nie tylko ludzi. Jej ukochany kot- Krzywołap- został bestialsko potraktowany jakimś paskudnym zaklęciem przez jednego ze śmierciożerców. Jej stany lękowe po roku prawie ustały, lecz nadal bała się zasypiać. Po dwudziestu minutach jazdy w ciszy dotarli na dworzec King's Cross.

-- Uważaj na siebie.-- rzekł Robert-- I pozdrów ode mnie wszystkich swoich znajomych.

-- Oczywiście, tato. Kocham Was. Zobaczmy się niedługo-- odrzekła przytulając się do Roberta. Ten uśmiechnął się w geście wzajemności.

**************************DRACON***************************************************
W tym samym czasie Dracon Malfoy szukał swojego czarnoskórego przyjaciela, Blaise'a Zabiniego, jednak nigdzie nie mógł go znaleźć. Umówił się z nim zaraz koło dziesiątej przy wejściu na stację King's Cross, ale ten jak zwykle się spóźniał. W końcu Ślizgon jak Ślizgon, musiał mieć "wielkie wejście".
-- Smoczku mój kochany! Tak dawno się nie widzieliśmy! -- wykrzyczał do ucha blondynowi.
-- Ty idioto! -- odkrzyknął równie głośno -- Żeby ludzi tak straszyć..Takie usługi oferuje tylko Blaise Zabini.-- odrzekł spuszczając z tonu.
-- No w końcu jedyny w swoim rodzaju Smoczku. No chodźmy już bo się spóźnimy.-- odpowiedział-- A gdzie znajduję się twoja nowa dziewczyna?-- dodał nieśmiało.
-- Kto? Ja nie mam żadnej dziewczyny Diable. Zresztą dowiesz się kto to, jak ją zobaczysz- odparł Malfoy wysyłając przyjacielowi swój firmowy uśmieszek....





--------------------------------------------------------------------------------

Kim będzie tajemnicza dziewczyna?  
No to już pierwszy rozdział. Jeśli mi się uda, częściej będę publikować rozdziały. ^^

sobota, 2 kwietnia 2016

PROLOG

                                              PROLOG


Bitwa zakończyła się wygraną Harry’ego Pottera. Czarny Pan przegrał, a jego poplecznicy zostali osądzeni i wysłani do Azkabanu. W Ministerstwie zapanował porządek. Ministrem Magii został Kingsley Shacklebolt. Niecały rok po bitwie Hogwart został odbudowany. Wielu czystokrwistych czarodzieji, którzy uczyli się w Hogwarcie pomogli finansowo odbudować szkołę. Kolejny rok szkolny miał zacząć się tym razem 1 października. Klasom owutemowym pozwolono powtórzyć klasę, jednakże niewielu z nich postanowiło z tego skorzystać. Jedną z osób chcących powtórzyć klasę była Hermiona Granger. Wraz z nią do Hogwartu postanowili wrócić Ron i Harry. Teraz wraz z Ginny chodzili do równoległej klasy. Podczas ostatniego roku w Hogwarcie Hermiona chciała zmienić postrzeganie swojej osoby. Zdecydowała się pokazać swoje prawdziwe oblicze. Jak zareagują na to jej przyjaciele? Czy ostatni rok w Hogwarcie będzie udany tak, jak planowała?

Swoje prawdziwe oblicze postanowił pokazać też pewien Ślizgon. On także miał zamiar powtórzyć ostatni rok w Hogwarcie. Po tym, co się stało chciał przywrócić honor rodziny. Jego ojciec trafił do Azkabanu a matka wyprowadziła się z domu rodzinnego. Młodzieniec nie chciał być kojarzony jako syn śmierciożercy ani jako wierny sługa Czarnego Pana. A mało kto wierzył, że tak naprawdę był on dobrym chłopcem, któremu odebrano wolność. Tak, to Dracon Malfoy - syn śmierciożercy, naznaczony Mrocznym Znakiem. W nowym świecie skazany na porażkę.




---------------------------------------------------------------------------------------------------------

To moje pierwsze opowiadanie. Jak może ktoś zauważył będzie to Dramione. 
 Prolog jest krótki, a rozdziały będą mieć około 700 słów. Jakby coś źle szło proszę o porady. W pisaniu pomaga mi przyjaciółka - motywatorka.  :) Rozdziały będą się pojawiać co około 2 tygodnie ;)